Nieustannie do przodu
Wspomnienie o śp. ks. prałacie dr. Jerzym Pawliku
Ks. prałat dr Jerzy Pawlik wybór swoich felietonów i artykułów
wydanych w 2005 roku przez Częstochowskie Wydawnictwo Archidiecezjalne
REGINA POLONIAE zatytułował "Nieustannie do przodu". W przedmowie do tego
tomu dr Katarzyna Wencel zapisała, że "to nie tylko tytuł książki, ale
też motto prowadzące autora [...] przez całe życie. Nieustannie do przodu
w służbie Panu Jezusowi i Jego Matce. Wszystkie teksty w tej publikacji
przepełnione są ogromną miłością do Stwórcy i Jego dzieła - świata i człowieka."
Ten ciągły ruch do przodu - i w sensie drogi wiodącej go często daleko
poza ukochany Górny Śląsk, i w sensie podejmowania nowych zadań, to właśnie
szczególna cecha Księdza Prałata.
Pracowite i długie było życie śp. ks. Jerzego Pawlika.
Urodził się 9 marca 1919 roku w Wełnowcu - wówczas samodzielnej gminie,
od 1951 roku dzielnicy Katowic, w rodzinie Józefa i Marty z domu Gabriel.
Był najstarszy z czwórki rodzeństwa. Gdy miał dziewięć lat zmarła matka,
a trzy lata później ojciec. Ksiądz Jerzy z tkliwością wspominał rodziców,
obdarzających dzieci miłością, troszczących się o ich rozwój duchowy. Ojciec
był majstrem w hucie cynku "Wełnowiec" i wiele razy zabierał syna, by pokazać
mu hutę. Jerzy zresztą krótko - po ukończeniu Gimnazjum - w niej pracował.
Huta była ważnym obiektem w jego małej ojczyźnie. Do tej grupy istotnych
elementów w najbliższej przestrzeni należały ulokowane przy ul. ks. Józefa
Bedera dom rodzinny, kościół parafialny i szkoła powszechna. Uczęszczał
do niej cztery lata, by potem kontynuować edukację w Państwowym Gimnazjum
Klasycznym w Katowicach - obecnie Liceum Ogólnokształcące im. Adama Mickiewicza.
Ze szkołą tą miał żywy kontakt przez blisko... osiemdziesiąt lat! Pedagodzy
katowickiego Gimnazjum i proboszczowie rodzinnej parafii mieli wielki wpływ
na ukształtowanie osobowości przyszłego księdza. Szkoła oprócz solidnego
kształcenia wychowywała podopiecznych na odpowiedzialnych obywateli, otwartych
na świat, życzliwych wobec uczniów innych wyznań, uczyła dobrej organizacji
różnych przedsięwzięć. W Gimnazjum Jerzy wstąpił do harcerstwa i Sodalicji
Mariańskiej. Przy parafii św. Józefa działało Katolickie Stowarzyszenie
Młodzieży, żywa była tradycja pielgrzymek do Piekar Śląskich i Bogucic.
Jerzy Pawlik otoczony był opieką wełnowieckich duszpasterzy, co miało szczególne
znaczenie po utracie rodziców. Ciekawe, że jak wspominał, bardzo wcześnie,
dzięki kronikom parafialnym i zajęciom szkolnym, rozbudził w sobie zainteresowanie
historią i kulturą Górnego Śląska.
Po zdaniu matury w 1937 roku został przyjęty do Śląskiego
Wyższego Seminarium Duchownego i podjął studia na Wydziale Teologicznym
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studia w Krakowie przerwał wybuch II wojny
światowej. Dzięki kardynałowi Adolfowi Bertramowi, który zaopiekował się
śląskimi alumnami, Jerzy Pawlik mógł je ukończyć w seminarium duchownym
w Widnawie (obecnie Republika Czeska), należącej wtedy do biskupów wrocławskich.
Święcenia kapłańskie przyjął 12 lipca 1942 roku we Wrocławiu. Warto zauważyć,
że w losie ks. Jerzego Pawlika jakby zogniskowała się tradycja kształcenia
się górnośląskich kapłanów w różnych okresach historycznych w trzech miastach:
w Krakowie, Ołomuńcu i we Wrocławiu.
Mszę św. prymicyjną odprawił w kościele pw. św. Józefa
w Józefowcu. Jego pierwszą placówką była w latach 1942-1945 parafia św.
Wojciecha w Radzionkowie. Od marca 1945 roku pracował w Piekarach Śląskich
jako katecheta w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Jana III Sobieskiego.
Odbudował w szkole Sodalicję Mariańską Uczniów i Sodalicję Mariańską Uczennic,
doprowadził do reaktywowania szkolnej drużyny ZHP, a nieco później do założenia
szkolnego koła PTTK. Została dostrzeżona jego aktywność - w grudniu 1946
roku został Diecezjalnym Moderatorem Sodalicji Żeńskich Gimnazjalnych.
Potem przybywało mu obowiązków w diecezji katowickiej i poza nią. Nie sposób
w krótkim tekście opisać całokształtu jego działalności. Był w diecezjalnej
komisji oceny prac proboszczowskich i w zespole cenzorów książek, Krajowym
Moderatorem i Duszpasterzem Pracującej Młodzieży Żeńskiej, członkiem Komisji
Maryjnej Episkopatu Polski, w której kierował pracami Podkomisji Sanktuariów
Maryjnych i ruchem pielgrzymkowym w Polsce. Zajmował się nim od 1946 roku.
Wiele razy uczestniczył w europejskich i światowych kongresach dotyczących
ruchu pielgrzymkowego. Współorganizował też Światowe Dni Młodzieży w Rzymie,
Buenos Aires, Santiago de Compostela, Częstochowie i Denver.
Z przyzwoleniem Watykanu został w 1972 roku delegatem
Episkopatu Polski, organizującym duszpasterstwo Polaków w krajach zrzeszonych
w ówczesnej Radzie Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG). O ogromie jego
pracy może świadczyć fakt, że powstało kilkadziesiąt ośrodków i punktów
duszpasterskich w Bułgarii, Czechosłowacji, Niemieckiej Republice Demokratycznej
(12 ośrodków dla Polaków z 72 miejscowości!), Związku Radzieckim, Rumunii,
a także na Węgrzech i na Łotwie. Nazywano go nieoficjalnie "ordynariuszem
RWPG". Niektóre przedsięwzięcia ks. Jerzego Pawlika mogłyby być kanwą scenariuszy
filmowych.
Wrócę jeszcze do zainteresowań Księdza Prałata historią
i krajoznawstwem. W latach 1949-1953 studiował na Wydziale Filozoficznym
Uniwersytetu Jagiellońskiego i "zaliczał" wykłady z historii i geografii.
Studia zakończył obroną pracy doktorskiej "Parafie dekanatu piekarskiego
w XVII i XVIII wieku", po czym podjął studia podyplomowe archiwalno-biblioteczne
zorganizowane przez Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych w Warszawie.
Od 1967 roku prowadził ćwiczenia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim,
a także wykładał historię Kościoła w Polsce w Studium Duchownym Ojców Franciszkanów
w Katowicach-Panewnikach oraz w Śląskim Wyższym Seminarium Duchownym w
Krakowie, gdzie dodatkowo wykładał metodologię pracy naukowej.
Część praktyczną z tego przedmiotu prowadził między innymi
w Bibliotece Śląskiej, gdzie przez wiele lat przyjaźnił się z Grzegorzem
Groeblem, kierownikiem Działu Udostępniania Zbiorów. W Śląskiej Książnicy
czuł się bardzo dobrze - z jej zbiorów nauczył się korzystać jeszcze przed
II wojną światową i do końca życia był jej najwierniejszym czytelnikiem.
Jako najstarszy czytelnik otrzymał w 1997 roku tytuł Amicus Librorum, a
w dniu otwarcia nowej siedziby Biblioteki w październiku 1998 roku "złotą
kartę czytelnika" nr 1. W instytucji tej w roku 1999 otrzymał też Krzyż
Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Ks. Jerzy Pawlik jest autorem wielu publikacji dotyczących
historii Kościoła na Górnym Śląsku. Ma w swoim dorobku dwa dokonania szczególne:
publikację "Szlak husarii polskiej" i ... wymuszenie na Polskich Kolejach
Państwowych zmiany nazwy stacji Katowice Bogucice na Katowice Zawodzie.
Wcześniejsza, niewłaściwa nazwa, była używana od początku istnienia stacji,
tak więc wiele wysiłku kosztowało ks. Jerzego Pawlika doprowadzenie do
poprawienia przez PKP tego błędu.
Drugą pasją Księdza Prałata było krajoznawstwo - przez
kilkadziesiąt lat należał do Komisji Krajoznawczej Polskiego Towarzystwa
Turystyczno-Krajoznawczego, które nadało mu tytuł Członka Honorowego. Był
zapalonym turystą i przewodnikiem do końca 2008 roku.
Ks. Jerzy Pawlik zmarł 1 marca 2009 roku
Ks. Jerzego poznałem w 1991 lub 1992 roku, kiedy pracowałem
w Sejmiku Samorządowym Województwa Katowickiego. Zabiegał wtedy skutecznie
o pomoc dla Polonii w Rumunii i na Węgrzech. O skuteczności Księdza Prałata,
ale też o dużym sercu samorządowców, może świadczyć fakt, że pomoc tę Polacy
za granicą uzyskiwali, mimo że tego rodzaju działalność nie była wpisana
w statutowe powinności Sejmiku, ani też gmin. Prawie dwadzieścia lat temu
pierwszy raz zetknąłem się ze specyficznym humorem Księdza Jerzego. Usłyszałem
któregoś dnia: "Jo żech nie wiedzioł, że wy w Sejmiku pijecie ino kawa
francusko". "Nie, to nie jest kawa francusko". "Jak to niy, przeca łona
je tako de lur". Odtąd było wiadomo, że kawa dla naszego Gościa musi być
mocna, a z czasem wiedza ta została pogłębiona: wino, jeżeli już ma być,
to tylko czerwone wytrawne.
W II kadencji Sejmiku (lata 1994-1998) ks. Jerzy Pawlik
został przez Sejmik powołany w skład Komisji Współpracy Zagranicznej. Szczególnie
aktywnie uczestniczył w pracach Podkomisji do spraw Współpracy z Krajami
Europy Środkowo-Wschodniej. W dużym stopniu dzięki jego zabiegom Sejmik
organizował, albo włączał się między innymi w takie przedsięwzięcia jak:
a) poświęcenie w czerwcu 1995 roku polskiej Szkoły Podstawowej w Nowym
Sołońcu (Rumunia) i nadanie jej imienia Henryka Sienkiewicza, co upamiętniła
metalowa tablica z popiersiem pisarza, ufundowana przez Sejmik, Urząd Wojewódzki
i Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych, b) organizowane corocznie (od
1998 roku) w Suczawie w Rumunii konferencje popularno-naukowe dotyczące
relacji polsko-rumuńskich, z udziałem naukowców z Polski, Rumunii, Mołdawii,
Ukrainy i Niemiec, połączone z imprezami kulturowymi. W czasie spotkań
ks. Jerzy Pawlik odprawiał uroczystą Mszę św., w większości przypadków
wygłaszał też homilię, c) zorganizowanie w maju 1998 roku w Bratysławie
"Dni Muzyki Polskiej" z udziałem ZPiT "Śląsk", podczas których podpisano
porozumienie o współpracy międzygminnej, d) współpraca z Polakami mieszkającymi
na Bukowinie (po stronie rumuńskiej i ukraińskiej) w ramach spotkań członków
i sympatyków Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Rumuńskiej (zarejestrowanego
w 1996 roku w Sądzie Wojewódzkim w Katowicach), którego wiceprezesem był
ks. Jerzy Pawlik, e) współpraca z organizacjami i stowarzyszeniami skupiającymi
Polaków w Rumunii, Łotwie i Słowacji. Ksiądz Prałat był Honorowym Członkiem
Związku Polaków na Łotwie (od kwietnia 1998 roku) i Związku Polaków w Rumunii
"Dom Polski" (od czerwca 1996 roku).
Na nasze spotkania w Sejmiku nałożyły się kontakty ze
Związkiem Górnośląskim. Najbardziej żywe były z Kołem Bogucice, przede
wszystkim z racji "bliskości przestrzennej" - od 1974 roku był rezydentem
w boguckiej parafii. Uczestniczył w spotkaniach Koła i chętnie zabierał
głos na tematy dotyczące historii i kultury Górnego Śląska. Członkowie
Koła współorganizowali uroczystości związane z kolejnymi rocznicami urodzin
Księdza Prałata oraz jubileuszem 65-lecia kapłaństwa. Wtedy też liczną
grupą w strojach śląskich (dla sprawienia przyjemności rozmiłowanemu w
śląskości Księdzu Jerzemu) pojechali na Jasną Górę, by przed obrazem Matki
Boskiej Częstochowskiej dziękować Bogu za dar bycia z Jubilatem i prosić
o dalsze dla niego łaski. Zapraszany był też przez Bractwo Myśli Bratniej
Związku Górnośląskiego. Przychodził na spotkania dyskusyjne, uczestniczył
w wydarzeniach, które go interesowały. Widać było, że cieszą go spotkania
z Czesławem Rymerem, członkiem Bractwa, starszym od Księdza o dwa lata.
Przed osiemdziesięciu laty chodzili do tego samego Gimnazjum. Zarząd Bractwa
wystąpił o nadanie ks. Jerzemu Złotego Medalu Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.
Otrzymał go w kwietniu 2002 roku na uroczystym spotkaniu w siedzibie Bractwa.
Co roku pojawiał się w salonie Bractwa - w gronie 30-40 osób - na styczniowych
spotkaniach kolędowych z prof. Julianem Gembalskim. Ksiądz Prałat był i
w tym roku 19 stycznia. Wydawało się, że w niezłej kondycji. Ktoś narzekał,
że kiepsko mu się śpiewa bez śpiewnika. I wtedy usłyszał uwagę Księdza:
"U nos downij to się niy szukało śpiywników. U nos kożdy kolyndy poradził
śpiywać. Wszystkie zwrotki!"
Ks. Jerzy Pawlik był osobą bardzo szanowaną w Związku
Górnośląskim. W 1998 roku otrzymał Nagrodę im. Wojciecha Korfantego "za
bogaty wkład w duchowość Śląska, wieloletnią i wszechstronną pracę na rzecz
drugiego człowieka, dbałość o godność istoty ludzkiej." Był też Członkiem
Honorowym Związku.
Bóg obdarzył śp. ks. Jerzego długowiecznością przy bardzo
dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. W 2007 roku pojechał do rodaków
na Sycylię. We wrześniu ubiegłego roku czekałem z grupą osób przed katowickim
dworcem na wycieczkowy autobus. Po drugiej stronie ulicy na inny autobus
czekała grupa przewodników w charakterystycznych strojach. Stali w wianuszku,
a pośrodku nich siedział Ksiądz Nestor. Podszedłem. Okazało się, że wyjeżdżali
do Zakopanego. Ksiądz ucieszył się z tego krótkiego spotkania. "Jo żech
niy wiedzioł, że waszo cera robi za dochtórka. Gryfno dzioucha" - usłyszałem.
Wtajemniczeni wiedzieli, o co chodzi: dla poratowania zdrowia musiał już
odwiedzać Szpital Miejski im. Ludwika Rydgiera w Bogucicach.
Z radością oczekiwano na zbliżający się jubileusz 90-tych
urodzin ks. Jerzego Pawlika. Muzeum Historii Katowic i Towarzystwo Przyjaźni
Polsko-Rumuńskiej zaprosili na 9 marca, czyli dokładnie w dzień urodzin,
"na koncert z okazji 90. rocznicy urodzin wybitnego katowiczanina ks. prałata
dr. Jerzego Pawlika". Koncertu nie odwołano - odbył się jako poświęcony
pamięci Księdza Jerzego. Zarząd Bractwa na posiedzeniu w dniu 27 lutego
2009 roku podjął uchwałę zobowiązującą Prezesa Bractwa do wystąpienia do
Rady Miasta Katowic o nadanie ks. Jerzemu Pawlikowi tytułu Honorowy Obywatel
Katowic ... Koło Bogucice Związku Górnośląskiego szykowało w parafii boguckiej
z okazji jubileuszu wielką fetę. Ksiądz Prałat oczekiwany był 6 marca na
Jasnej Górze, gdzie do Matki Boskiej Częstochowskiej dotarła XXV Ogólnopolska
Pielgrzymka Przewodników Turystycznych. Miał tam wygłosić odczyt "Terminologia
sakralna w praktyce przewodnickiej."
Bóg "zarządził" inaczej. Odwołał z ziemskiego pielgrzymowania swojego
wiernego syna. Wiele osób spośród tych, które zetknęły się z ks. Jerzym
Pawlikiem przyszło go pożegnać 4 marca do kościoła pw. św. Szczepana w
Bogucicach i potem na cmentarzu w Józefowcu. Uroczystości pogrzebowe zaczęły
się o 9.oo Mszą św., po której nastąpiło modlitewne czuwanie do godz. 15.oo,
po czym odprawiona została Msza św. pogrzebowa. Bardzo liczna była grupa
księży celebrujących ją pod przewodnictwem ks. bp. Gerarda Bernackiego.
Celebransami byli także ks. bp Stefan Cichy i o. Izydor Matuszewski, Generał
Zakonu Paulinów. Mszę św. odprawiano w obecności ks. abp. Damiana Zimonia.
Homilię wygłosił ks. Gerard Gulba, emerytowany dziekan dekanatu mysłowickiego.
Zwrócił w niej uwagę między innymi na ciągłe pielgrzymowanie ks. Jerzego,
na jego otwarcie na drugiego człowieka. Po Eucharystii ks. Jerzego Pawlika
krótko pożegnał ks. abp Damian Zimoń. Nazwał Zmarłego - ze względu na różnorodność
zainteresowań i skalę dzieła - człowiekiem Renesansu. Zetknął się z nim
już jako kleryk, kiedy ks. Jerzy organizował pielgrzymki do polskich sanktuariów.
W obrzędach pogrzebowych szczególnie widoczne były bardzo
liczne poczty sztandarowe oraz dwie grupy uczestniczących: mieszkańcy Bogucic
w strojach śląskich i przewodnicy turystyczni w czerwonych kurtkach. Kościół
wypełniony był po brzegi.
Michał Lubina
|